Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w dalszym ciągu dostarcza niesamowitych danych, które wciąż wymykają się naukowemu wyjaśnieniu. Nowym odkryciem było odkrycie galaktyki bardzo podobnej do Drogi Mlecznej zaledwie 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu. Astronomowie twierdzą, że taka galaktyka spiralna po prostu nie mogła znajdować się w tym miejscu i czasie. Po prostu nie miałaby czasu rozwinąć się do tak doskonałych form.
Po przeanalizowaniu zdjęć z Obserwatorium Jamesa Webba międzynarodowy zespół naukowców odkrył mglisty punkt, który niejasno przypomina galaktykę. Dane sprawdzono ponownie w innym zakresie długości fali za pomocą innego teleskopu, Hubble’a. Okazało się, że był to obraz galaktyki spiralnej, której przypisano identyfikator ceers-2112. Pomiary przesunięcia ku czerwieni wykazały, że galaktyka ceers-2112 została odkryta 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu, co wcześniej było nie do pomyślenia.
Galaktyka na zdjęciach Webba i Hubble’a jawi się jako mniejsza kopia naszej Drogi Mlecznej. Ma wszystkie cechy tak zwanej galaktyki spiralnej z poprzeczką. Są to galaktyki, z których środka wyłaniają się gładkie ramiona wielu jasnych gwiazd, a dopiero potem zwijają się spirale. W chaosie wczesnego Wszechświata tak subtelne struktury materii i gwiazd po prostu nie miałyby czasu się pojawić, jak dotychczas sądziła ziemska nauka. „Webb” naprawdę poszerzył horyzonty naszej wiedzy (lub niewiedzy) o Wszechświecie i świecie, w którym żyjemy.
I chociaż teraz, półtora roku po rozpoczęciu prac Webba, naukowcy zaczęli zalecać ostrożność w stosunku do odkryć dokonanych za pomocą teleskopu we wczesnym Wszechświecie, faktem jest, że instrument ten ujawnił wiele niewiadomych.