Historycznie rzecz biorąc, transport wodny pozostawał w tyle za elektryfikacją, jednak władze szwedzkie zrobiły w tym zakresie ważny krok dla całej branży, uruchamiając komercyjną eksploatację pierwszego na świecie elektrycznego promu wodolotowego. Candela P-12 ma wiele zalet w porównaniu z tradycyjnymi flotami rzecznymi napędzanymi silnikiem wysokoprężnym.
Po pierwsze, jest w stanie przewozić pasażerów przy znacznie niższym poziomie hałasu, a dzięki zastosowaniu wodolotów wytwarzać minimalne fale. Podczas jazdy po mieście jest to istotne, gdyż na niektórych odcinkach szlaków wodnych mogą obowiązywać ograniczenia co do wysokości fali generowanej przez statek. Pokonując te odcinki z prędkością przelotową do 46 km/h, Candela P-12 ostatecznie spędza mniej czasu na żegludze po kanałach niż tradycyjne promy. Nawiasem mówiąc, w pozycji powierzchniowej może poruszać się z falami o wysokości do 1 metra, a w pozycji zanurzonej radzi sobie z falami o wysokości do 2 metrów. Jednocześnie statek w minimalnym stopniu podlega kołysaniom, jeśli znajduje się na powierzchni, co zwiększa komfort pasażerów.
Candela P-12 może zabrać na pokład do 30 osób i część bagażu, w zależności od konfiguracji kabiny. Statek może obsługiwać jeden członek załogi. Całkowita nośność promu sięga 3000 kg, a masa całkowita 10 000 kg. Statek wyposażony jest w cztery bloki akumulatorów trakcyjnych o pojemności 63 kWh, których zapasy energii wystarczą na przebycie 74 km. Parę można ładować ze stacji prądu stałego o mocy do 175 kW. Aby zwiększyć poziom naładowania z 10 do 85%, ładowanie zajmuje 45 minut. Z tego punktu widzenia eksploatacja promu w stolicy Szwecji na 15-kilometrowej trasie nie powoduje niedogodności w porównaniu do jego diesla. Co więcej, koszt transportu jednego pasażera staje się dziesięciokrotnie bardziej opłacalny, nie mówiąc już o oczywistych korzyściach dla środowiska płynących z przejścia na napęd elektryczny. W przyszłości zakup takich promów Candela planują Arabia Saudyjska, Nowa Zelandia i Niemcy.