Tarcza ochronna księżycowego statku kosmicznego Orion jest zawodna, ale NASA woli o tym milczeć

Redaktor NetMaster
Redaktor NetMaster
4 min. czytania

Około sześć miesięcy po udanym bezzałogowym locie Oriona wokół Księżyca NASA poinformowała, że ​​osłona termiczna statku kosmicznego nie zachowała się zgodnie z oczekiwaniami inżynierów. Zamiast równomiernego przerzedzenia, ekran w niektórych miejscach był wypalony do podstawy i odpadały kawałki. Nie doprowadziło to do katastrofy, ale potencjalnie zagraża przyszłym misjom załogowym. NASA dotarła do sedna anomalii, ale woli zachować to w tajemnicy.

Niedawno na konferencji tematycznej przedstawicielom NASA zadano bezpośrednie pytania, co mogą powiedzieć na temat problemów z ochroną termiczną statku. „Nie zamierzam się tym teraz dzielić. Kiedy zostanie opublikowany, od razu się o tym dowiecie” – powiedziała Lori Glaze, pełniąca obowiązki zastępcy administratora w Dyrekcji Misji Systemów Eksploracji NASA, która nadzoruje program Artemis. „Mamy ostateczne określenie pierwotnej przyczyny problemu”.

Sonda Orion okrążyła Księżyc na rakiecie SLS. Głównym sprawdzianem niezawodności miała być dla niego misja Artemis 1. Prędkość wejścia kapsuł Oriona w atmosferę planety po powrocie jest prawie dwukrotnie większa niż prędkość powrotu kapsuł z orbity okołoziemskiej i sięga 40 tys. km/h. NASA posiada laboratorium ArcJet-Complex, które bada obciążenia termiczne osłon cieplnych statków kosmicznych, ale nie jest w stanie odtworzyć tam warunków, w jakich panują statki powracające z lotów międzyplanetarnych. Pierwszy Orion musiał doświadczyć na własnej skórze, jak to jest.

Modelowanie komputerowe sugerowało, że materiał osłony termicznej — Avcoat, produkowany przez Textron Systems na licencji Lockheed Martin — będzie stopniowo blakł, pozostając zasadniczo solidną powłoką. Ekran to tarcza złożona ze 186 uformowanych bloków przyklejonych do specjalnej żaroodpornej podstawy (również jednego z elementów ekranu termicznego). Początkowo ekran miał być solidny, jednak testy statku na niskiej orbicie okołoziemskiej wykazały, że nie będzie to najlepszy wybór i wykonano go w formie blokowej.

Obszary statku z uszkodzoną osłoną termiczną

Po zejściu Oriona, który okrążył Księżyc, do Pacyfiku okazało się, że w niektórych miejscach bloki wypaliły się lub oderwały w całości do podstawowej podstawy. Gdyby na statku byli astronauci, nie miałoby to dla nich żadnych konsekwencji. Ekran nie zachował się jednak tak, jak oczekiwali inżynierowie, a to zmusza nas do szukania przyczyn takiego zachowania. Jeśli tym razem będziesz miał szczęście, nie jest faktem, że będziesz mieć szczęście w następnym locie.

NASA twierdzi, że eksperci zidentyfikowali przyczynę nieprawidłowego zachowania zabezpieczenia termicznego. Oficjalne ogłoszenie w tej sprawie opóźni się ze względu na konieczność przeprowadzenia dodatkowych kontroli, które zostaną przeprowadzone w grudniu. Według źródła kierownictwo agencji po prostu nie chce wyrażać negatywnych opinii w przededniu wyboru nowego prezydenta USA i prawdopodobnie przed następującą zmianą szefa NASA. Takie wieści są zwykle podawane w ostatnich tygodniach poprzedniego szefa Białego Domu w jego poście. Dlatego powinniśmy poczekać do stycznia 2025 r., aż sytuacja się wyjaśni.

Opóźnianie rozwiązania problemu ochrony termicznej Oriona grozi opóźnieniem wysłania astronautów w lot wokół Księżyca i powrotem człowieka na Księżyc. Problem w tym, że statek do lotu załogowego podczas misji Artemis 2 został już zainstalowany na module serwisowym i zaczęto go pokrywać płytkami osłony termicznej. Zatrzymanie tego procesu ze względu na zmiany opóźni planowany na wrzesień 2025 lot o co najmniej rok. Brak rozwiązania zabezpieczenia termicznego statku nie pozwala także na rozpoczęcie montażu pierwszego stopnia rakiety SLS. Nie jest to możliwe ze względu na ograniczoną żywotność dopalaczy rakiet na paliwo stałe, które w przypadku wymiany osłony termicznej będą bezużyteczne po rocznym lub dłuższym opóźnieniu, jeśli zostaną wkrótce zainstalowane.

Biorąc pod uwagę niepewność związaną z osłoną termiczną Oriona i innymi problemami związanymi z rakietą SLS, procesem produkcyjnym Boeinga i mobilną wyrzutnią wysokiego podnoszenia, powrót człowieka na Księżyc w 2026 r. wydaje się scenariuszem fantastycznym. Czy zatem jest sens dalej inwestować w ten mało obiecujący biznes? W USA już publicznie zadają to pytanie.

Udostępnij ten artykuł
Dodaj komentarz