Dziesięć lat po tym, jak Lee Jae-yong, spadkobierca Samsunga w trzecim pokoleniu, objął stery południowokoreańskiej korporacji, staje przed największym sprawdzianem swojej bystrości biznesowej, walcząc z kryzysem korporacyjnym, przed którym stoi firma, podaje Financial Times.
Samsung jest największym na świecie producentem układów pamięci, ale pozostał w tyle za rywalem SK hynix w nowym, obiecującym obszarze: układach pamięci HBM do akceleratorów AI. Firma poczyniła również niewielkie postępy w realizacji planu Lee, aby do roku 2030 przewyższyć Taiwan Semiconductor Manufacturing Company w zakresie zaawansowanych technologii procesowych. Natomiast w sektorach takich jak wyświetlacze i smartfony, w których kiedyś dominował, Samsung traci udziały w rynku na rzecz chińskich rywali.
Sprawy nie poprawił fakt, że w tym roku Samsung stanął w obliczu strajku pracowników w związku ze sporem ze związkiem zawodowym dotyczącym płac i warunków pracy. Narasta także fala krytyki ze strony inwestorów, niezadowolonych z tegorocznego spadku akcji spółki o ponad 30%, pomimo ogłoszonego w zeszłym tygodniu wykupu akcji za 7,1 mld dolarów. Warto dodać, że zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach w USA i możliwość nadchodzące konflikty handlowe spowodowały także niepewność co do perspektyw globalnego sektora technologicznego i Korei Południowej, której gospodarka w dużym stopniu opiera się na eksporcie chipów i wynikach najcenniejszej firmy w kraju. „Kryzys Samsunga jest kryzysem Korei” – podkreśla Park Joo-geun, szef grupy badawczej Leaders Index.
Osobista historia Lee Jae-younga również jest kontrowersyjna. Wykształcony w Harvard Business School, karierę rozpoczął w 2000 roku od nieudanego projektu e-Samsung. Później był zamieszany w skandal korupcyjny z udziałem byłej prezydent Korei Południowej Park Geun-hye i spędził 19 miesięcy w więzieniu. Po zwolnieniu w 2021 r. został uniewinniony w 2022 r. Od czasu zwolnienia z więzienia Lee stara się kreować wizerunek pokornego przywódcy, jadającego posiłki w pracowniczych stołówkach i robiącego sobie selfie z pracownikami na całym świecie. „Będę ciężej pracować, aby zostać odpowiedzialnym biznesmenem” – powiedział po ułaskawieniu. Od 2022 r. Lee pełni funkcję prezesa wykonawczego Samsung Electronics, chociaż nie zasiada w zarządzie tej spółki ani w zarządzie Samsung C&T, de facto spółki holdingowej konglomeratu, prawdopodobnie ze względu na ograniczenia biznesowe określone w warunkach jego zwolnienie warunkowe.
Park Sangin, profesor ekonomii na Uniwersytecie Narodowym w Seulu, zwrócił uwagę na bardziej ostrożny styl zarządzania Lee niż w przypadku niektórych innych czebolów, rodzinnych konglomeratów dominujących w gospodarce Korei Południowej. „W przeciwieństwie do dyrektorów Hyundai i LG trzeciej generacji Lee nie podjął żadnych ważnych ani odważnych decyzji” – powiedział Sangin. To także odróżnia go od ojca Lee Kun-hee, który swego czasu wypowiedział wojnę wadom produkcyjnym i na tym tle nakazał zniszczenie 150 tys. smartfonów i innej elektroniki, w której wykryto wady. Starszy Lee był reformistą.
Samsung pozostaje jednak optymistą. Firma ogłosiła budowę nowego centrum rozwoju chipów o wartości 14,4 miliarda dolarów i planuje wypuścić konkurencyjny chip pamięci HBM4 w drugiej połowie 2025 roku. Ponadto pod przywództwem Lee firma z sukcesem zdywersyfikowała swoją działalność w zakresie biotechnologii i komponentów motoryzacyjnych.
Inwestorzy instytucjonalni nadal pokładają zaufanie w Samsungu, stawiając na odbicie na globalnym rynku pamięci w obliczu rosnącego zapotrzebowania na infrastrukturę sztucznej inteligencji. Upierają się jednak, że należy zreformować nieprzejrzystą strukturę ładu korporacyjnego.
Samsung Electronics planuje przeprowadzić czystkę wśród kadry kierowniczej najwyższego szczebla swoich dywizji półprzewodników, która zdaniem analityków ma trudności z przystosowaniem się do zmian na światowym rynku chipów ze względu na szybki rozwój technologii AI.