Kupując Twittera, Elon Musk (Elon Musk) wyznaczył sobie za cel „zapewnienie nienaruszalności wolności słowa”. W tym tygodniu jego firma napotkała już problemy w Niemczech, gdzie pewne rodzaje wypowiedzi w Internecie są prawnie zabronione. Oczekuje się, że wymagania dotyczące moderacji treści w całej Europie zostaną jeszcze bardziej zaostrzone, gdy we wrześniu wejdą w życie przepisy związane z ustawą o usługach cyfrowych.
Globalne platformy internetowe, takie jak Twitter, podlegają surowym wymogom prawnym w zakresie usuwania mowy nienawiści i fałszywych informacji w Niemczech. Niemieccy prawodawcy przesłuchali szefa Twittera ds. europejskich spraw rządowych, Ronana Costello, na temat planów firmy dotyczących moderacji treści podczas środowego przesłuchania przed komisją.
Podczas przesłuchania członkowie komisji cyfrowej wyrazili uzasadniony sceptycyzm, raz po raz próbując dowiedzieć się, w jaki sposób Twitter byłby w stanie spełnić bardziej rygorystyczne wymagania dotyczące moderacji. W listopadzie 2022 roku zwolniono około połowy pracowników Twittera, a potem nastąpiła kolejna fala zwolnień, co boleśnie wpłynęło na pracę zespołów moderujących treści. Jednocześnie Twitter nie płaci czynszu, opóźnia raportowanie finansowe i jest jedyną firmą, która nie przekazała Unii Europejskiej wyników spełniania wymogów dezinformacyjnych.
Costello powiedział Bundestagowi, że podejście Twittera do egzekwowania niemieckiego prawa pozostaje niezmienione. Wyjaśnił, że od lipca do grudnia nad moderacją niemieckich treści na Twitterze pracowało 150 osób, ale nie potrafił odpowiedzieć, ilu pracowników jest obecnie w to zaangażowanych. Costello wymienił wykorzystanie sztucznej inteligencji i zaangażowanie użytkowników w sprawdzanie faktów „Notatki społeczności” Muska jako narzędzia, które powinny poprawić jakość moderacji. Powiedział, że Twitter wkrótce uruchomi „Notatki społeczności” w Europie. Należy zaznaczyć, że wersja dostępna obecnie w USA ma poważne ograniczenia.
Historycznie rzecz biorąc, firmy internetowe od lat zmagały się z niemieckimi przepisami dotyczącymi moderowania treści. Ustawa o ochronie praw użytkowników sieci, która weszła w życie w kraju w 2017 roku, grozi grzywną do 50 mln euro dla firmy, która nie filtruje lub nie usuwa treści niezgodnych z prawem.
Ustawodawcy nie wydają się wierzyć, że Twitter poważnie podchodzi do moderowania treści. Pod koniec stycznia firma została pozwana w Berlinie w związku z domniemanymi przeoczeniami. W skardze przytoczono sześć przykładów antysemickich postów, wszystkie opublikowane po przejęciu firmy przez Muska. Jeden z postów zawiera nawet negację Holokaustu, co w Niemczech jest przestępstwem.
Konfrontacja w niemieckim parlamencie jest prawdopodobnym prekursorem tego, z czym Musk będzie musiał się zmierzyć podczas przesłuchania w Brukseli. Ignorowanie wymogów Unii Europejskiej może go drogo kosztować.