NASA wspierała umieszczenie satelitów Starlink na niskiej orbicie – wcześniej istniały obawy, że będzie to zakłócać działanie ISS
NASA poparła pomysł umieszczenia satelitów Starlink na orbicie o wysokości zaledwie około 300 km, która leży poniżej orbity ISS. Póki co agencja kosmiczna mówi o eksperymentalnym umieszczeniu i działaniu na tej orbicie 400 urządzeń przez 60 dni. Agencja wysłała odpowiednie odwołanie do FCC.
SpaceX chce pozwolenia na umieszczenie satelitów Starlink na orbicie pomiędzy 340 a 360 km, co pomoże zmniejszyć opóźnienia, gdy urządzenia będą mogły łączyć się bezpośrednio z telefonami komórkowymi. Firma zamierza wynieść na orbitę pod ISS kilka tysięcy satelitów. W 2022 roku ta sama NASA nazwała satelity Starlink prawdopodobną przeszkodą w wysyłaniu misji na ISS, ale dzień wcześniej wysłała list (PDF) do amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności (FCC), w którym stwierdziła, że współpracuje ze SpaceX nad projektem badawczym dotyczącym możliwości eksploatacji urządzeń na orbicie około 300 km.
„Biorąc pod uwagę poczyniony postęp i ciągłą pozytywną współpracę między SpaceX i NASA, NASA będzie wspierać działania FCC, które początkowo umożliwią dalsze działanie 400 satelitów na orbitach o wysokości 300 km. Wsparcie to odzwierciedla ciągłą współpracę między stronami w celu zapewnienia bezpiecznej i wydajnej pracy satelitów” – czytamy w dokumencie. Na razie mówimy o projekcie eksperymentalnym trwającym 60 dni, po którym NASA zamierza przejąć kontrolę nad wielkością konstelacji orbitalnej na tej wysokości.
Wcześniej SpaceX złożyło wniosek do FCC o pozwolenie na eksploatację prawie 30 000 satelitów Starlink drugiej generacji, w tym na orbitach od 340 do 360 km. Wsparcie NASA to małe zwycięstwo firmy w projekcie modernizacji swojej grupy urządzeń. Przeciwnikami w tej kwestii są zarówno konkurencyjne firmy, jak i naukowcy.