Zaprezentowany w zeszłym tygodniu iPhone 15 nie otrzymał autorskiego modemu bezprzewodowego, na którego rozwój Apple poświęcił kilka lat i miliardy dolarów – firma musiała przedłużyć umowę z Qualcomm. O szczegółach projektu poinformował „Wall Street Journal”.
Prezes Apple Tim Cook zlecił opracowanie modemu bezprzewodowego – chipa łączącego smartfon z sieciami komórkowymi – w 2018 roku, a firma zatrudniła do jego realizacji kilka tysięcy inżynierów. Realizacja projektu jest konieczna, aby położyć kres uzależnieniu Apple od firmy Qualcomm, która zajmuje dominującą pozycję na rynku modemów bezprzewodowych. Własna platforma komunikacji bezprzewodowej firmy miała zadebiutować wraz z premierą iPhone’a 15, jednak przeprowadzone w ubiegłym roku testy wykazały, że chip był zbyt wolny i podatny na przegrzewanie się ze względu na duży pobór mocy. Zajmowałby też połowę przestrzeni iPhone’a, przez co zupełnie nie nadawałby się do praktycznego zastosowania.
Według niektórych szacunków tylko w zeszłym roku Apple zapłacił Qualcomm 7,2 miliarda dolarów za modemy bezprzewodowe, a posiadanie własnego chipa pomogłoby firmie zaoszczędzić pieniądze. Ale jego rozwój był znacznie skomplikowany przez szereg przeszkód: trudności techniczne, źle zorganizowaną interakcję między działami, a nawet działania małych menedżerów, wbrew ogólnej linii, którzy byli przekonani, że zakup modemów jest lepszy niż opracowywanie własnych. Personel projektu pracował w różnych działach w Stanach Zjednoczonych i innych krajach bez scentralizowanego kierownictwa. A lokalni menadżerowie nie chcieli zgłaszać przełożonym opóźnień i usterek technicznych, przez co cele pośrednie były nierealne, a terminy niedotrzymywane.
Apple nie spodziewał się, że zaprojektowanie własnego procesora będzie znacznie łatwiejsze niż zaprojektowanie modemu. Moduł bezprzewodowy musi spełniać rygorystyczne standardy łączności, aby mógł działać w sieciach operatorów na całym świecie. Projekt otrzymał kryptonim Sinope na cześć nimfy Sinope ze starożytnej mitologii greckiej, której udało się przechytrzyć samego Zeusa. Apple rozpoczął prace nad własnym modemem w 2018 roku, kiedy to jego relacje z Qualcommem uległy pogorszeniu: obie firmy oskarżały się wzajemnie o kłamstwa, kradzież własności intelektualnej i monopolizację rynku.
Apple już wcześniej pozyskiwał inżynierów z Qualcomm, ale w marcu 2019 r. zintensyfikował swoje wysiłki. Ogłosiła utworzenie nowego centrum inżynieryjnego w San Diego, gdzie mieści się siedziba Qualcomm, i planuje utworzyć tam 1200 miejsc pracy. Jednak tego samego lata Apple przejął dział technologii bezprzewodowych Intela wraz z jego podstawowym portfelem patentów. Zarząd firmy postawił sobie za cel opracowanie modemu do jesieni 2023 roku, jednak szybko okazało się, że przy dostępnych zasobach nie da się tego osiągnąć. Apple odkrył, że metoda brute-force, która sprawdziła się przy opracowywaniu procesorów, angażując kilka tysięcy inżynierów, nie ma zastosowania do tworzenia modemu: jeśli na procesorach działają wyłącznie aplikacje dla iPhone’ów i laptopów Apple, to modem musi działać w 2G, 3G, 4G i Sieci 5G operatorów na całym świecie, a sieci te często mają swoje własne cechy technologiczne.
W rezultacie menedżerowie, którzy nie mieli doświadczenia z technologiami bezprzewodowymi, wyznaczali nierealistyczne, agresywne terminy. Inżynierowie zbudowali prototypy i sprawdzili, czy mogą one działać w sieciach wielu operatorów na całym świecie. Jednak po przetestowaniu tych chipów w zeszłym roku w końcu zdaliśmy sobie sprawę z prawdziwej skali problemu. Układy te były trzy lata za najlepszymi procesorami Qualcomma, co oznacza, że ich wdrożenie spowodowałoby, że łączność bezprzewodowa w iPhonie byłaby wolniejsza niż u konkurencji. Apple porzucił plany wykorzystania własnego modemu w modelach iPhone’a na 2023 rok, by potem zorientować się, że rok później nie uda się go wdrożyć. Firma zmuszona była przystąpić do negocjacji z Qualcommem w sprawie kontynuacji dostaw chipów bezprzewodowych – umowa licencyjna pomiędzy obiema firmami wygasa w kwietniu 2025 roku, ale istnieje możliwość jej przedłużenia o kolejne dwa lata. Apple nadal ma środki i chęć dalszej pracy.