Ekscytacja, z jaką część inwestorów opisywała perspektywy akcji Arma w świetle trwającego boomu na systemy sztucznej inteligencji, stopniowo ustąpiła miejsca zdrowemu pragmatyzmowi, a zdając sobie sprawę, że świetlana przyszłość jest jeszcze daleko, inwestorzy zaczęli tracić zainteresowanie akcjami spółki. Dzisiejszy notowania rozpoczęli od ceny poniżej 51 dolarów za akcję, co okazało się gorsze od warunków plasowania w momencie pierwszej oferty publicznej.
Jak zauważył Bloomberg, dzisiejszy handel akcjami Arm rozpoczął się od spadku o 3,7% w stosunku do wczorajszej ceny zamknięcia, spadając nieco poniżej 51 dolarów za akcję. Zarobiwszy na IPO około 5,23 miliarda dolarów, nie licząc prowizji banków uczestniczących w transakcji, firma Arm zanotowała pierwszy w swojej najnowszej historii dzień notowań na giełdzie Nasdaq wzrostem ceny akcji o 25%, ale z drugiego dnia notowania zaczęły spadać i dzisiaj udało im się osiągnąć poziom 50,19 dolarów.
Sceptycy wśród analityków twierdzą, że działalność firmy jest obecnie zbyt mocno powiązana z segmentem smartfonów i elektroniki użytkowej, które raczej nie doczekają się dalszego wzrostu, a na rynku komponentów motoryzacyjnych i urządzeń automatyki konkurencją ARM jest architektura RISC-V. W segmencie serwerów główny popyt dyktują akceleratory obliczeniowe oparte na procesorach graficznych, a nadzieje zarządów na szerokie wdrożenie zestawów instrukcji przyspieszających sztuczną inteligencję w procesorach centralnych są nieco naiwne i przedwczesne. Ujemną dynamikę cen akcji wielu spółek w tym tygodniu ułatwiła także wypowiedź amerykańskiej Rezerwy Federalnej o gotowości do ponownego podniesienia stopy refinansowania w tym roku.