Na początku listopada przedstawiciele japońskiej firmy Canon ogłosili, że opracowany przez nią sprzęt do nanodruku umożliwi wytworzenie chipów 5 nm dziesięć razy taniej niż przy użyciu analogów ASML. W tym tygodniu okazało się, że Canon nie tylko rozpocznie dostawy takiego sprzętu w tym roku, ale także spodziewa się z czasem opanować technologię nanodruku 2 nm.
Przypomnijmy, że klasyczna fotolitografia polega na narysowaniu konturów przyszłego mikroukładu na podłożu krzemowym poprzez rzutowanie obrazu przez fotomaskę, a następnie wytrawieniu części kryształu, które nie są chronione materiałem fotomaski. Technologia firmy Canon polega na naniesieniu zarysu mikroukładu na krzem za pomocą nanodruku. Według przedstawicieli japońskiej firmy technologia ta jest już gotowa do wprowadzenia do masowej produkcji, a dostawy specjalistycznego sprzętu do klientów rozpoczną się jeszcze w tym roku.
Eksperci uważają, że sensacji nie będzie, a na początek technologia Canona, która pozwala nawet dziesięciokrotnie zaoszczędzić na sprzęcie w porównaniu z klasyczną fotolitografią i zmniejsza koszty energii o 90%, będzie wykorzystywana przede wszystkim przy produkcji układów pamięci 3D NAND, które mają wystarczającą pierwotną strukturę. Technologia Canon nie będzie w stanie zastąpić litografii EUV na skalę przemysłową, ale będą współistnieć.
Teraz Canon ma wyjątkową okazję, aby zwrócić uwagę klientów na tę technologię produkcji chipów, ponieważ na rynku sprzętu fotolitograficznego lista oczekujących na dostawę trwała półtora roku. Przedstawiciele firmy twierdzą, że technologia ta charakteryzuje się dobrym współczynnikiem awaryjności, choć zewnętrzni eksperci uważają, że aby była atrakcyjna komercyjnie, nie powinna ona przekraczać 10%. Z biegiem czasu Canon ma nadzieję nauczyć się „drukować” chipy 2 nm. Zdaniem przedstawicieli firmy wprowadzenie tego sprzętu do nowoczesnych procesów technologicznych nie wymaga znaczących adaptacji, choć producenci będą musieli wymienić część dodatkowego wyposażenia.
Z punktu widzenia możliwości zakupu takiego sprzętu przez chińskich klientów Canona nie wszystko jest takie proste. Z jednej strony nie korzysta z komponentów i technologii amerykańskich, dlatego władze amerykańskie nie mogą dyktować japońskiej firmie warunków dostaw takiego sprzętu na eksport. Z drugiej strony własne ograniczenia eksportowe Japonii w stosunku do Chin są zauważalnie szersze niż Stanów Zjednoczonych i ogólnie sytuacja jest zbyt niepewna, aby można było prognozować perspektywy rozwiązań Canon na rynku chińskim.