Gigant lotniczy Boeing jest psychicznie gotowy pożegnać się z biznesem kosmicznym i pozostać po prostu gigantem produkującym samoloty. Wspomniała o tym doświadczona pracownica produkcyjna Kelly Ortberg, która 8 sierpnia 2024 r. odeszła z emerytury i mianowała nowego dyrektora wykonawczego Boeinga. „Lepiej robić mniej i robić to lepiej, niż robić więcej i robić to słabo” – powiedział Ortberg podczas konferencji prasowej w tym tygodniu.
„Jest jasne, że w dłuższej perspektywie nasze podstawowe samoloty komercyjne i systemy obronne pozostaną w Boeingu. Prawdopodobnie są jednak pewne drobne rzeczy, w których moglibyśmy być bardziej skuteczni lub które odwracałyby naszą uwagę od naszego głównego celu” – podsumował Ortberg.
Być może przełomem była anomalia związana z satelitą komunikacyjnym Intelsat 33e, wyprodukowanym przez Boeinga. W poniedziałek okazało się, że satelita nieoczekiwanie zapadł się na orbicie geostacjonarnej, tworząc chmurę kilkudziesięciu dużych śmieci. To już drugi raz, kiedy Boeing jest odpowiedzialny za problemy z tymi satelitami. Gruz zagraża wielu rosyjskim i chińskim satelitom, a sytuacja nie jest jeszcze całkowicie jasna.
Również Boeing został poważnie uszkodzony przez problemy z załogową kapsułą Starliner. Nie udało im się doprowadzić tego do skutku – do etapu certyfikacji NASA na dostawę załóg na ISS – nawet po latach transferów projektów. Latem kapsuła ledwo dostarczyła na ISS dwóch astronautów i wykazała wysoki wskaźnik wypadków, dlatego zamiast oczekiwanego dwutygodniowego lotu dwóch członków jej załogi utknęło na stacji do lutego 2025 roku.
Ogólnie rzecz biorąc, audyt NASA ujawnił całkowitą nieostrożność firmy w produkcji części rakiet kosmicznych. Nawiasem mówiąc, podobnie jest w przemyśle lotniczym pod skrzydłami Boeinga. Pośród tego wszystkiego i ciągłych kolosalnych strat firmy, „The Wall Street Journal” dowiedział się, że Boeing rozważa sprzedaż działu kosmicznego firmy w ramach próby odwrócenia sytuacji.
Chociaż plany te są na wczesnym etapie rozważań i mogą ograniczać się do ograniczenia projektu Starliner. Koncern zamierza w dalszym ciągu nadzorować swoją część prac nad programem powrotu człowieka na Księżyc (w Boeingu pierwszy stopień rakiety SLS), a także produkcją satelitów do celów wojskowych i cywilnych. W każdym razie sprzedaż części przedsiębiorstwa to długa historia. Ten i kolejne lata na pewno będą nieopłacalne, a wtedy wszystko będzie zależeć od talentu menadżera Kelly’ego Ortberga, który swój pierwszy dzień pracy na wysokim stanowisku rozpoczął od wizyt w warsztatach i rozmów z pracownikami.